Babia Góra inaczej zwana z niemiecka Teufelspitze czyli Góra Diabła jest to masyw górski w Paśmie Babiogórskim należącym do Beskidu Żywieckiego. Najwyższym szczytem jest Diablak potocznie zwany Babią Górą ( 1725m) jest to najwyższy szczyt Beskidów Zachodnich, najwyższy szczyt w Polsce poza Tatrami. Zaliczany jest do Korony Gór Polskich. Nazwę Babia Góra zawdzięcza prawdopodobnie jednej z licznych legend ludowych. Jedna z nich mówi, o kupie kamieni wysypanych przed chałupą przez Babę – Olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika , która skamieniała widząc zwłoki swojego ukochanego. Jeszcze inne mówią o tym iż nazwa pochodzi od faktu iż pod górą w jaskiniach zbójnicy przechowywali swoje branki. Wielkość i wybitność Babiej Góry została wyróżniona nadaniem jej nazwy Królowej Beskidów, góra z racji swojej kapryśności ( czego mieliśmy doświadczyć) nazywana jest też Matką Niepogód lub Kapryśnicą.
Wycieczka miała na celu oprócz oczywiście zdobycia samej góry, zobaczenia jednego z piękniejszych widoków w Polsce a mianowicie widoku wschodu słońca z Babiej Góry. Naszą wycieczkę zaczęliśmy z parkingu na przełęczy Krowiarki około godziny 00:15. Wybraliśmy w miarę optymalną trasę czyli szlak czerwony który prowadzi prosto na szczyt. Co do samego szlaku jest on średnio trudny i nie powinien sprawić nikomu większych kłopotów mimo paru stromych podejść jest całkiem przyjemny. Co nie znaczy że nie należy zachować ostrożności, w nocnym wejściu powinno się bezwzględnie pilnować szlaku i unikać jakiegokolwiek schodzenia z niego. Teren jest zróżnicowany i pamiętajmy ż jest to dosyć wysoka góra z dosyć stromymi zboczami upadek w nocy mógłby zakończyć się tragicznie. Na dodatek w rejonie tym występują podobno licznie żmije.
Podczas naszej wycieczki pogoda pogarszała się wraz z wchodzeniem na wyższe partie góry. Widoczność była ograniczona praktycznie do 2-3 m, mówie tu oczywiście o świetle latarki czołowej bez niej praktycznie nie widziało się nic. Dookoła była bardzo gęsta mgła. Należało więc iść bardzo ostrożnie, całe szczęście sam szlak jest wspaniale przygotowany i bardzo dobrze oznaczony. Podczas drogi wpierani byliśmy miłymi SMS` ami od trzech przemiłych Dziewczyn humory więc nam dopisywały i pomimo coraz to niższej temperatury szło się nam naprawdę fajnie.
Z pozdrowieniami dla jednej z piszących Dziewczyn
Po drodze mijaliśmy poszczególne wzniesienia:
by na koniec dotrzeć do
Cała droga z dwoma małymi postojami zajęła nam około 2 godzin, podany oficjalny czas wejścia to 2:30 minut. W dzień ten czas może być krótszy. Wschód słońca przewidziany był na godzinę 4:34 a my byliśmy na szczycie po godzinie 2 , jeśli będziecie planowali podobna wycieczkę radzę wyjdźcie trochę później ,temperatura na górze wynosiła jakie 6-7 stopni, przy bardzo dużej wilgotności powietrza, na dodatek widoczność była bardzo słaba i wiał silny północny wiatr. Na samym szczycie było dosyć tłoczno i dla niektórych zaczynało brakować miejsca wokół usypanego kopca kamieni.
Wilgotność powietrza była tak duża iż mój Towarzysz podróży dzielny Amen miał zaparowane całe szkło w okularach, ja zresztą podobnie 😉
Niespodzianką było pojawienie się naszczycie praktycznie całego wesela, przemili ludzie 😉
Pani Młoda z Panem Młodym i rozśpiewanym Gościem weselnym
Co mogę powiedzieć ja tam byłem, z Panną młodą zdjęcie zrobiłem i na dodatek jeszcze szampana piłem 😉 sama przyjemność
Nie śmiejcie się z mojego stroju czapka była bardzo przydatna a że nie miałem ze sobą lusterka to inna bajka.
Nam było tam ogólnie dosyć zimno do tego stopnia ze w desperacji zrobiłem nawet mały striptiz po to by założyć bieliznę termiczną na nogi ( znaczy się rajtuzy) najgorsze było potem założenie butów, wiec lepiej zróbcie to na dole w samochodzie a nie tak jak ja na szczycie. Nie mogliśmy się jednak nadziwić widząc jedną z dziewczyn ubraną w spódniczkę mini. ( Twarda Dziewczyna lub gorąca ) w każdym razie nie poddawała się, potem ktoś życzliwy obwiną ja sreberkiem by nie zamarzła.
Dziewczyna miała przyczepioną tajemniczą plakietkę 😉
A tutaj już w sreberku 😉
Na samym szczycie oprócz opisanego wcześniej kopca kamieni znajduje się coś w rodzaju Ołtarza oraz pomnika ku czci Papierza Jana Pawła II z tablica pamiątkową.
Ponieważ jak już wcześniej wspomniałem Góra ma swoje drugie imię Kapryśnica, na które sobie słusznie zapracowała i akurat tego dnia miała kapryś nie pokazać nam wschodu słońca ;-). Widzieliśmy za to piękna mgłę i mokre kamienie zawsze coś 😉
Około godziny 4:50 gdy już była na 100% wiadomo że słońca nie zobaczymy, nawet na chwile zaczęliśmy praktycznie jako ostatni schodzić z góry. Mimo zachmurzenia widoczność znacznie się poprawiła i mogliśmy zobaczyć nasza nocną trasę w świetle dnia.
Schodząc widzieliśmy jaka siła dysponuje przyroda i z jaka łatwością połamała lub powyrywała poniektóre drzewa. Cześć z nich z racji porastania na kamiennym podłożu posiadała bardzo płytki system korzeniowy.
Babia Góra to nie tylko sam szczyt to też bogata roślinność i świat owadów
Powoli zbliżaliśmy się do końca naszej podróży i z pewnym żalem opuszczaliśmy to piękne miejsce, mamy zamiar wrócić tam jeszcze tego lata by zobaczyć wspaniały wschód słońca a kto wie może wejdziemy tam i zostaniemy dłużej by podziwiać równie piękny zachód.
Na koniec parę małych porad, jak się ubrać i co zabrać ze sobą.Ubiór powinien być w miarę lekki i wygodny zapewniający jednak odpowiednią ochronę przed zimnem 6-7 stopni na szczycie. Dobrze jest obrać się w odzież funkcyjna jest lekka nie krepuje ruchów a jednocześnie dobrze ogrzewa. Dobrze jest też mieć ze sobą jakieś ubranie przeciwdeszczowe pogoda lubi się tam zmieniać dosyć szybko. Niezbędna będzie też dobra latarka czołowa ( nie zapomnijmy o założeniu nowych bateryjek przed wyjściem), w zapasie warto tez mieć drugą dodatkową latarkę . Oczywiście buty powinny być po za kostkę najlepiej porządne mocne przeznaczone do wędrówek górskich. Zabierzcie też se sobą czapkę rękawiczki, będą wam potrzebne w końcowej cześć wędrówki gdy temperatura zacznie spadać. W pierwszej fazie możecie się lekko spocić podejście jest dosyć strome a temperatura w miarę wysoka, dopiero potem znacznie spada i zaczyna być odczuwalne zimno, łatwo wtedy o przeziębienie i przewianie. Dlatego też warto zabrać ze sobą na szczyt namiot lub śpiwór w którym możemy poczekać na wschód słońca i się ogrzać, Dobrym pomysłem będzie też zaopatrzenie się w termos z gorąca kawą
( pamiętajmy że to nocne wejście i możemy być lekko senni) i jakieś kanapki lub owoce do uzupełnieni a kalorii podczas postoju. Można na wędrówkę zabrać ze sobą kijki pomagają one podczas pokonywania stromych podejść jak i odciążają kolana podczas schodzenia zapewniają też lepszą stabilność. To tyle na dzisiaj za parę tygodni zamieszczę zapewne koleją rekcję ze nocnego wejścia na Diablaka, tym razem mam nadzieje że uzupełnioną zdjęciami wschodzącego słońca. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na szlaku.
Ja wchodzę dzisiaj mam nadzieje że góra pokarze się z piękniejszej strony i pozwoli nam słonko zobaczyć! ;D Pozdrawiam!
Babia Góra okazała się bardzo kapryśna. Jadąc autem praktycznie do samej przełęczy Krowiarki, od której rozpoczęliśmy podchodzenie niebo było prawie bezchmurne i cieszyłem się, że księżyc w pełni będzie nam oświetlał szlak. Niestety po wyjściu z auta okazało się, że księżyca i gwiazd nie ma:( Mgła a może chmura spowiła wszystko szczelnie…Zaskoczyła mnie ilość ludzi wchodzących na szczyt po nas, było ich dobrze ponad sto w tym wspomniane wesele:) Goście weselni to górale z okolicy, na Babiej byli wiele razy i jak widać na obrazkach potwierdzili tezę, że górale są twardzi:) Dziękuję za wspólne wejście i za relację, na pewno niedługo powtórzymy wyprawę. Być może inną trasą?…Może połączymy wejście z planowanym wyjazdem na znacznie większą górę?;)